Powrót wiosny spowodował powrót chęci do pisania.
A więc uroczyście ogłaszam reaktywacje bloga :)
Zanim zacznę opisywać aktualne rzeczy muszę opisać kilka zaległych spraw o których obiecywałem napisać już dawno.
Najważniejsza sprawa to eksperyment z wykluwaniem kurcząt we własnoręcznie skonstruowanym inkubatorze.
O budowie inkubatora będzie oddzielny wpis dziś tylko podsumowanie eksperymentu.
Do inkubatora włożyłem 27 jaj i rozpocząłem inkubacje.
Po dziesięciu dniach prześwietliłem jajka i odrzuciłem 8 jaj w których nie zaobserwowałem czerwonych żyłek (najprawdopodobniej nie były zapłodnione).
Po tygodniu jeszcze raz prześwietliłem jaja i większość zarodków rozwijała się prawidłowo, widziałem jak się ruszają w jajach.
Wszystko szło tak jak potrzeba ale w ostatniej fazie coś poszło nie tak, po 21 dniach wykluło się tylko pięć piskląt z czego jeden miał zdeformowane nogi i zdechł następnego dnia.
Tak kurczęta wyglądały trzy dni po inkubacji. Teraz po miesiącu są tak duże że ta skrzynka zrobiła się dla nich za mała :)
Eksperyment zamierzam w tym roku jeszcze powtórzyć ale dopiero jak dowiem się gdzie popełniłem błąd.
Na koniec jeden z naszych tulipanów który rośnie w oryginalnym miejscu :)
Jak wam się podoba taka doniczka?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zwierzęta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zwierzęta. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 1 maja 2016
środa, 6 stycznia 2016
Śmierć w kurniku.
Dawno nie było nowego wpisu na blogu ale to nie dlatego że nic się u nas nie działo, wręcz przeciwnie działo się dużo i co gorsza nie tylko pozytywne rzeczy.
Ale zaczniemy od początku korzystając z ciepłego grudnia podgoniłem wszystkie prace ogrodowe (no prawie wszystkie o czym za chwile) ponieważ kury zdążyły już "naprodukować" dużo nawozu, a z kominka miałem stałe dostawy popiołu drzewnego, postanowiłem nawozić warzywnik i przekopać go aby był już gotowy na wiosnę. Z drugiej strony ponieważ grudzień był tak ciepły (i nie spodziewałem się szybkiej zmiany pogody) nie przygotowałem roślin na mrozy które zaskoczyły mnie na sam koniec roku. Okryłem je po świętach włókninom i mam nadzieje że nic im nie będzie.
Koniec roku 2015 był najgorszym czasem dla mojej eksperymentalnej hodowli kur.
Gdy wieczorem jak zawsze poszedłem zamknąć wejście do kurnika odkryłem że się spóźniłem, jakiś drapieżnik wykorzystał fakt że wszystkie kury śpią już w kurniku a wejście jest otwarte i zrobił pogrom.
Znalazłem zaduszonych siedem kur i moją dumę - koguta.
Zginęły trzy z pięciu dorosłych kur które składały regularnie jaja. Pogrom ten bardzo pokrzyżował mi plany dalszej rozbudowy mojego stada za pomocą samodzielnej inkubacji kurcząt wczesną wiosną. Teraz będę musiał zakupić jaja do inkubacji albo szybko odtworzyć poprzedni stan stada aby mieć własne zapłodnione jaja.
Mrozy dają się we znaki kurom (i mnie), mimo ze przyłożyłem się do budowy kurnika to i tak temperatura w nim spada poniżej zera, co oprócz dyskomfortu kur powoduje również zamarzanie wody i gotowanego jedzenia, dlatego muszę wodę i jedzenie wydzielać im w małych ilościach żeby zdążyły zjeść zanim zamarznie. Mam nadzieje że te mrozy mamy już za sobą i kury trochę odetchną w cieplejszym kurniku.
Pozostałe zwierzęta mróz znoszą w dużo lepszych warunkach, Kicia całe dnie i noce spędza w domu wychodzi tylko na krótkie spacery a Borys mimo że jest przystosowany do takich temperatur to noce spędza w ganku rozciągnięty na fotelu :)
środa, 18 listopada 2015
Kurza dieta.
Dziś napisze (a właściwie pokaże) czym odżywiają się moje kury.
Ponieważ zaplanowałem stworzyć kurzy raj docelowo dla 50 kur o czym pisałem we wpisach "Grzebalisko - królestwo kur" i "Pomysł na gospodarstwo" to i dieta musi być na najwyższym poziomie.
We wpisie "Nowi mieszkańcy" pisałem że na początek kupiłem 22 kury i jednego koguta rasy Leghorn, 5 kur które znoszą już jaja i 17 które zaczną się nieść wczesną wiosną ale hodowla się trochę skurczyła jedna młoda kura zdechła (od początku mi się nie podobała była mniejsza niż reszta i dziwnie nastroszona) i pięć sprzedałem. Na wiosnę zamierzam powiększyć stado o własne kurczęta ale o budowie inkubatora i samym pierwszym kluciu napisze w trakcie.
Obecnie kury mogą korzystać z całej "rolnej" części działki więc same sobie znajdują większość pożywienia,
dodatkowo cały czas w kurniku mają do dyspozycji wodę i pszenice z kukurydzą. Oprócz tego raz w tygodniu gotuje im coś extra.
Używam wszystkich warzyw i owoców jakie mam w ogrodzie, dodatkowo wszystkie resztki, obierki itd...
Kury zieleniny na razie mają pod dostatkiem ale gotuje im pokrojoną pokrzywę, liście buraków, mleczu.
Pokruszone skorupki są doskonałym źródłem wapnia. Czerstwe pieczywo jest bardzo tanie ale należy go stosować jako dodatek w umiarkowanych ilościach.
Oczywiście przy wszystkich pracach mam chętnych pomocników :)
Do gotowanej karmy dodaje pęczak lub kasze jęczmienną aby kury chętniej ją zjadły :)
Gotowa karma może nie wygląda zbyt estetycznie ale kurom smakuje a to jest chyba najważniejsze.
Widoczna na zdjęciu prowizoryczna konstrukcja uniemożliwia kurom łażenie po pokarmie i rozgrzebywanie go.
Oprócz pokarmu gotowanego podaje moim kurom surowe warzywa i owoce drobno rozdrobnione za pomocą miksera według własnego pomysłu.
W czasie jesieni jest pod dostatkiem pokarmu dla kur, w czasie zimy będę musiał więcej wysiłku włożyć w wymyśleniem pokarmu dla kur aby nie musiały żyć na samej pszenicy i gotowanych ziemniakach. W tym roku nie jestem do zimy przygotowany (dlatego min. sprzedałem część kur) udało mi się tylko ususzyć wystarczającą ilość pokrzywy i zrobić jedną beczkę kiszonki, na następną bardziej się postaram. Na pewno wsadzę dużo buraków i kapusty, na zimę będzie w sam raz. Mam całą zimę aby się nad tym zastanowić.
Ponieważ zaplanowałem stworzyć kurzy raj docelowo dla 50 kur o czym pisałem we wpisach "Grzebalisko - królestwo kur" i "Pomysł na gospodarstwo" to i dieta musi być na najwyższym poziomie.
We wpisie "Nowi mieszkańcy" pisałem że na początek kupiłem 22 kury i jednego koguta rasy Leghorn, 5 kur które znoszą już jaja i 17 które zaczną się nieść wczesną wiosną ale hodowla się trochę skurczyła jedna młoda kura zdechła (od początku mi się nie podobała była mniejsza niż reszta i dziwnie nastroszona) i pięć sprzedałem. Na wiosnę zamierzam powiększyć stado o własne kurczęta ale o budowie inkubatora i samym pierwszym kluciu napisze w trakcie.
Obecnie kury mogą korzystać z całej "rolnej" części działki więc same sobie znajdują większość pożywienia,
dodatkowo cały czas w kurniku mają do dyspozycji wodę i pszenice z kukurydzą. Oprócz tego raz w tygodniu gotuje im coś extra.
Używam wszystkich warzyw i owoców jakie mam w ogrodzie, dodatkowo wszystkie resztki, obierki itd...
Kury zieleniny na razie mają pod dostatkiem ale gotuje im pokrojoną pokrzywę, liście buraków, mleczu.
Pokruszone skorupki są doskonałym źródłem wapnia. Czerstwe pieczywo jest bardzo tanie ale należy go stosować jako dodatek w umiarkowanych ilościach.
Oczywiście przy wszystkich pracach mam chętnych pomocników :)
Do gotowanej karmy dodaje pęczak lub kasze jęczmienną aby kury chętniej ją zjadły :)
Gotowa karma może nie wygląda zbyt estetycznie ale kurom smakuje a to jest chyba najważniejsze.
Widoczna na zdjęciu prowizoryczna konstrukcja uniemożliwia kurom łażenie po pokarmie i rozgrzebywanie go.
Oprócz pokarmu gotowanego podaje moim kurom surowe warzywa i owoce drobno rozdrobnione za pomocą miksera według własnego pomysłu.
W czasie jesieni jest pod dostatkiem pokarmu dla kur, w czasie zimy będę musiał więcej wysiłku włożyć w wymyśleniem pokarmu dla kur aby nie musiały żyć na samej pszenicy i gotowanych ziemniakach. W tym roku nie jestem do zimy przygotowany (dlatego min. sprzedałem część kur) udało mi się tylko ususzyć wystarczającą ilość pokrzywy i zrobić jedną beczkę kiszonki, na następną bardziej się postaram. Na pewno wsadzę dużo buraków i kapusty, na zimę będzie w sam raz. Mam całą zimę aby się nad tym zastanowić.
czwartek, 29 października 2015
Grzebalisko - królestwo kur
Wymyśliłem sobie że jajka od moich kur muszą być lepszej jakości niż te dostępne na rynku jaja ekologiczne.
W tym celu postanowiłem zapewnić im bardzo dobre warunki (kurzy raj) zróżnicowaną dietę z dużą ilością zieleniny (napisze o tym następny wpis) i ogromny wybieg z którego będą mogły korzystać kiedy im przyjdzie na to ochota :)
Należy pamiętać, (jak podaje pani Z. Dubiska w książce "Chów kur") że na jedną kurę trzeba wygospodarować min 10m2 powierzchni wybiegu, ja postanowiłem zapewnić moim kurą dużo więcej przestrzeni.
Obecnie mogą korzystać z całej "rolnej" części działki ale na wiosnę i latem robiły by za dużo szkód w warzywniku i będą miały wtedy do dyspozycji "tylko" grzebalisko.
Przed przystąpieniem do ogradzania musiałem najpierw posprzątać i wykarczować teren (przez dekadę ręka ludzka nie ingerowała w ten kawałek działki).
Powyższe zdjęcie przedstawia już w miarę ogarnięty teren. Wybieg został usytuowany za stodołą w której kryje się kurnik (o budowie kurnika pisałem we wpisie "Pomysł na gospodarstwo").
W tym celu postanowiłem zapewnić im bardzo dobre warunki (kurzy raj) zróżnicowaną dietę z dużą ilością zieleniny (napisze o tym następny wpis) i ogromny wybieg z którego będą mogły korzystać kiedy im przyjdzie na to ochota :)
Należy pamiętać, (jak podaje pani Z. Dubiska w książce "Chów kur") że na jedną kurę trzeba wygospodarować min 10m2 powierzchni wybiegu, ja postanowiłem zapewnić moim kurą dużo więcej przestrzeni.
Obecnie mogą korzystać z całej "rolnej" części działki ale na wiosnę i latem robiły by za dużo szkód w warzywniku i będą miały wtedy do dyspozycji "tylko" grzebalisko.
Przed przystąpieniem do ogradzania musiałem najpierw posprzątać i wykarczować teren (przez dekadę ręka ludzka nie ingerowała w ten kawałek działki).
Powyższe zdjęcie przedstawia już w miarę ogarnięty teren. Wybieg został usytuowany za stodołą w której kryje się kurnik (o budowie kurnika pisałem we wpisie "Pomysł na gospodarstwo").
sobota, 17 października 2015
Pierwsze jajko.
Wczoraj był ważny dzień związany z naszą kurzą hodowlą...
Na reszcie się doczekaliśmy, musieliśmy czekać aż pięć dni, odkąd kury są z nami, na pierwsze jajko.
Zaczęliśmy się już niepokoić że to tak długo trwa ale podobno to całkiem normalne, kury muszą się zaaklimatyzować w nowym miejscu i trwa to właśnie ok. tygodnia.
Pierwsze jajko a właściwie to jajeczko bo było strasznie małe zostało złożone w gnieździe co jest o tyle ważne że wszystkie elementy kurnika zostały już przez kury sprawdzone i zaakceptowane :)
Jajko było bardzo małe ale ponieważ jest to pierwszy produkt wyprodukowany w naszej hodowli cieszyliśmy się z niego bardzo i nie zamienilibyśmy go na żadne inne :)
Na reszcie się doczekaliśmy, musieliśmy czekać aż pięć dni, odkąd kury są z nami, na pierwsze jajko.
Zaczęliśmy się już niepokoić że to tak długo trwa ale podobno to całkiem normalne, kury muszą się zaaklimatyzować w nowym miejscu i trwa to właśnie ok. tygodnia.
Pierwsze jajko a właściwie to jajeczko bo było strasznie małe zostało złożone w gnieździe co jest o tyle ważne że wszystkie elementy kurnika zostały już przez kury sprawdzone i zaakceptowane :)
Jajko było bardzo małe ale ponieważ jest to pierwszy produkt wyprodukowany w naszej hodowli cieszyliśmy się z niego bardzo i nie zamienilibyśmy go na żadne inne :)
środa, 14 października 2015
Nowi mieszkańcy.
Od kilku dni nasze gospodarstwo ma nowym mieszkańców którzy absorbują naszą całą uwagę.
Do tego stopnia że Beata stwierdziła że wstawi mi fotel do kurnika bo przez pierwsze dwa dni dużo czasu poświęciłem na obserwowanie zachowań naszych gości, musiałem sprawdzić czy wszystko im pasuje i ewentualnie wprowadzać od ręki ulepszenia :) .
Gdy kurnik był już gotowy pojechałem odebrać zamówione kury, tak jak pisałem w poprzednim wpisie są to kury rasy Leghorn.
Odebrałem w sumie 22 kury i koguta. Jak widać na zdjęciach kurki kupiłem w różnym wieku
5 kur dużych wchodzących w okres dorosły (zaczynają znosić jaja) i 17 kur młodych które powinny się zacząć nieść po zimie. Ponieważ jesteśmy nowicjuszami w hodowli kur postanowiliśmy wszystko rozciągnąć w czasie aby dać sobie czas na naukę (do wiosny mamy czas zanim się nie zaczną wszystkie nieść).
Do tego stopnia że Beata stwierdziła że wstawi mi fotel do kurnika bo przez pierwsze dwa dni dużo czasu poświęciłem na obserwowanie zachowań naszych gości, musiałem sprawdzić czy wszystko im pasuje i ewentualnie wprowadzać od ręki ulepszenia :) .
Gdy kurnik był już gotowy pojechałem odebrać zamówione kury, tak jak pisałem w poprzednim wpisie są to kury rasy Leghorn.
Odebrałem w sumie 22 kury i koguta. Jak widać na zdjęciach kurki kupiłem w różnym wieku
5 kur dużych wchodzących w okres dorosły (zaczynają znosić jaja) i 17 kur młodych które powinny się zacząć nieść po zimie. Ponieważ jesteśmy nowicjuszami w hodowli kur postanowiliśmy wszystko rozciągnąć w czasie aby dać sobie czas na naukę (do wiosny mamy czas zanim się nie zaczną wszystkie nieść).
poniedziałek, 5 października 2015
Pomysł na gospodarstwo.
Ponieważ postanowiliśmy z Beatą zostać "wieśniakami" pojawiła się potrzeba wymyślenia jak zagospodarować 1ha ziemi przy naszym domu. 1ha to niestety dużo za mało aby hodować jakieś duże zwierzęta (np.konie miłość z mojego dzieciństwa) więc pozostało nam skupić się na uprawie jakiś roślin albo na hodowli małych zwierząt. Wybór padł na kury, ponieważ są to jedyne zwierzęta z którymi mieliśmy do tej pory doczynienia i same postanowiły zwiększać swój stan ilościowy (kura w ukryciu wysiedziała 6 jajek).
Postanowiliśmy znacząco zwiększyć stan posiadania kur niosek ale w kilku etapach (rozłożyć to w czasie) aby sprawdzić czy to dobry pomysł i czy uda nam się znaleźć chętnych na ekologiczne jaja z wolnego wybiegu. Zdarzało się że ktoś ze znajomych którzy dowiadywali się ze mamy kury pytał o jajka ale ponieważ jaja wystarczały tylko na własne potrzeby nie podejmowaliśmy tematu, mam nadzieje że to będą nasi pierwsi klienci.
Postanowiliśmy nasz plan realizować profesjonalnie, zaczęliśmy więc od zakupu publikacji naukowej na temat kur za 10zł stałem się posiadaczem książki z 1950 roku pod tytułem "Chów kur".
Prawdę powiedziawszy trafiłem na nią przypadkiem i kupiłem głównie ze względu na cenę, ale to nie zmienia faktu że to było bardzo dobrze wydane 10zł. Po przeczytaniu pierwszych stron zorientowałem się ze my nic o chowie kur nie wiemy :) ale w książce było wszystko o czym powinniśmy wiedzieć w przystępnej formie (jak coś mnie szczególnie zainteresowało to doczytałem w internecie).
wtorek, 29 września 2015
Inwentarz.
Dziś będzie krótki wpis o zwierzętach które razem z nami zamieszkują nasze gospodarstwo.
Wpis będzie krótki bo zwierząt jest mało,tak jak pisałem w poprzednich wpisach do tej pory skupialiśmy się na remoncie i przystosowaniu domu aby się w nim wygodnie mieszkało, o gospodarstwie nie mieliśmy czasu myśleć.
Plany jakiegokolwiek wykorzystania 1ha pod uprawę lub hodowle pojawiły się dopiero w tym roku, min dlatego powstał ten blog aby udokumentować starania dwójki mieszczuchów próbujących przywrócić życie opuszczonemu od dawna gospodarstwu.
Przegląd zwierząt zacznę od Kici bo już pojawiła się na zdjęciach na blogu.
Znalazłem ją na stacji kolejowej trzy miesiące temu, była taka malutka że myśleliśmy że jest za młoda aby przeżyć bez mamy ale nasze obawy na szczęście się nie potwierdziły.
Kiciusia jest kotem domowo podwórkowym, prawie całe dnie lubi spędzać na zewnątrz (ciekawe czy zmieni się to w zimie) z przerwami na jedzenie i wylegiwanie się na naszym łóżku w sypialni. Na noc zawsze wraca do domu, gdy kiedyś zapomnieliśmy ją wpuścić wieczorem do domu była obrażona przez cały następny dzień.
Wpis będzie krótki bo zwierząt jest mało,tak jak pisałem w poprzednich wpisach do tej pory skupialiśmy się na remoncie i przystosowaniu domu aby się w nim wygodnie mieszkało, o gospodarstwie nie mieliśmy czasu myśleć.
Plany jakiegokolwiek wykorzystania 1ha pod uprawę lub hodowle pojawiły się dopiero w tym roku, min dlatego powstał ten blog aby udokumentować starania dwójki mieszczuchów próbujących przywrócić życie opuszczonemu od dawna gospodarstwu.
Przegląd zwierząt zacznę od Kici bo już pojawiła się na zdjęciach na blogu.
Znalazłem ją na stacji kolejowej trzy miesiące temu, była taka malutka że myśleliśmy że jest za młoda aby przeżyć bez mamy ale nasze obawy na szczęście się nie potwierdziły.
Kiciusia jest kotem domowo podwórkowym, prawie całe dnie lubi spędzać na zewnątrz (ciekawe czy zmieni się to w zimie) z przerwami na jedzenie i wylegiwanie się na naszym łóżku w sypialni. Na noc zawsze wraca do domu, gdy kiedyś zapomnieliśmy ją wpuścić wieczorem do domu była obrażona przez cały następny dzień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)