środa, 6 stycznia 2016

Śmierć w kurniku.


Dawno nie było nowego wpisu na blogu ale to nie dlatego że nic się u nas nie działo, wręcz przeciwnie działo się dużo i co gorsza nie tylko pozytywne rzeczy.
Ale zaczniemy od początku korzystając z ciepłego grudnia podgoniłem wszystkie prace ogrodowe (no prawie wszystkie o czym za chwile) ponieważ kury zdążyły już "naprodukować" dużo nawozu, a z kominka miałem stałe dostawy popiołu drzewnego, postanowiłem nawozić warzywnik i przekopać go aby był już gotowy na wiosnę. Z drugiej strony ponieważ grudzień był tak ciepły (i nie spodziewałem się szybkiej zmiany pogody) nie przygotowałem roślin na mrozy które zaskoczyły mnie na sam koniec roku. Okryłem je po świętach włókninom i mam nadzieje że nic im nie będzie.  




Koniec roku 2015 był najgorszym czasem dla mojej eksperymentalnej hodowli kur.
Gdy wieczorem jak zawsze poszedłem zamknąć wejście do kurnika odkryłem że się spóźniłem, jakiś drapieżnik wykorzystał fakt że wszystkie kury śpią już w kurniku a wejście jest otwarte i zrobił pogrom.
Znalazłem zaduszonych siedem kur i moją dumę - koguta.




Zginęły trzy z pięciu dorosłych kur które składały regularnie jaja. Pogrom ten bardzo pokrzyżował mi plany dalszej rozbudowy mojego stada za pomocą samodzielnej inkubacji kurcząt wczesną wiosną. Teraz będę musiał  zakupić jaja do inkubacji albo szybko odtworzyć poprzedni stan stada aby mieć własne zapłodnione jaja.
Mrozy dają się we znaki kurom (i mnie), mimo ze przyłożyłem się do budowy kurnika to i tak temperatura w nim spada poniżej zera, co oprócz dyskomfortu kur powoduje również zamarzanie wody i gotowanego jedzenia, dlatego muszę wodę i jedzenie wydzielać im w małych ilościach żeby zdążyły zjeść zanim zamarznie. Mam nadzieje że te mrozy mamy już za sobą i kury trochę odetchną w cieplejszym kurniku.

Pozostałe zwierzęta mróz znoszą w dużo lepszych warunkach, Kicia całe dnie i noce spędza w domu wychodzi tylko na krótkie spacery a Borys mimo że jest przystosowany do takich temperatur to noce spędza w ganku rozciągnięty na fotelu :)

8 komentarzy:

  1. Szkoda zagryzionych kurek, ale takie jest życie, nawet przy najlepszych warunkach nie zawsze da się upilnować. Dla głodnych drapieżników wystarczy tylko chwila naszej nieuwagi.

    A co do karmienia zwierząt zimą, nie bez powodu głównym źródłem karmy w tym okresie jest suche zboże i suche siano. A wilgotny pokarm jest tylko dodatkiem uzupełniającym minerały, witaminy i białko. Przy zamarzającej wodzie, zamiast poidełek, wygodnie jest ją podawać w metalowych miskach lub garnkach. Wtedy bardzo łatwo można wymienić lód na świeżą wodę. Z miski woda jest też dłużej dostępna do picia, niż z poidełka, w którym szybko mały otwór zamarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poidełko sprawdza się tylko przy dodatnich temperaturach, teraz tak jak radzisz podaje im ciepłą wodę w otwartych pojemnikach. Żarcie też podaje im w małych ilościach aby zdążyły zjeść zanim zamarznie. Zauważyłem że teraz gdy nie mają dostępu do pokarmu który sobie same wyszukiwały to chętniej jedzą to co im przygotowuje (ziarna natomiast więcej nie jedzą).

      Usuń
  2. W taki szał zabijania wpada przeważnie kuna. Czasem lis, ale jeśli kury nie zginęły w sensie fizycznym to kuna. Jest niebezpieczna także z tego względu, że przemyka się jak kot i potrafi przeleźć przez niewielkie szpary i otwory. To może być u ciebie kłopot na dłużej. Jeśli kurnik wybudowałeś wewnątrz stodoły, kuna może łatwo przyczajać się we wnętrzu i czekać na stosowną chwilę do ataku. Aby ją odstraszyć najlepszy jest pies, albo i dwa. Psy to naturalni wrogowie kun, tchórzy i lisów. Drapieżniki wolą im nie wchodzić w drogę, gdy wyczuwają, że pies jest w pobliżu, na swobodzie i może w każdej chwili zaatakować. Mówię z doświadczenia. Mieszkam przy lesie, moi sąsiedzi mają duże straty przez leśnych drapieżców. Mnie też się zdarzają, ale tylko, gdy kura zapędzi się przez nieuwagę w miejsce, gdzie akurat czyha jastrząb albo lis. Gdy trzymają się obejścia jest w porządku. Moje psy są tak nauczone, że reagują na każde zaniepokojenie w stadzie, przeważnie kogut sygnalizuje niebezpieczeństwo, potrafią skutecznie odstraszyć drapieżne ptaki, jeśli tylko są w porę w pobliżu. Lis próbował zaglądać, ale zrezygnował. Kuna pustoszy co rusz kurniki sąsiedzkie, u mnie nigdy nie weszła.
    Poza tym tak to już jest z większymi hodowlami, że stają się celem ataku drapieżników w szczególności. Tyle łatwego jedzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pies biega wolny po podwórku ale podwórze jest duże więc nie może być wszędzie :(
      na razie jest spokój (kury nie mogą niestety korzystać z takiej swobody jak kiedyś) ale przed zakupem nowych sztuk będę musiał rozwiązać problem drapieżników.

      Usuń
  3. Próbowaliście może żywołapki na kuny i tchórze? Ja sam przymierzam się do zakupu ale u rodziców taka żywołapka sprawdza się bardzo dobrze. Ustawiona w miejscu wędrówek drapieżnika może (choć nie musi) być skuteczną zaporą. Ja też stosuje psa do ochrony i staram się zawsze tak zorganizować wybieg dla przepiórek aby pies mógł biegać wokoło.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowaliśmy ale muszę zapoznać się z tematem przed rozszerzeniem stada.

      Usuń
  4. Witaj :)
    Ogromnie współczuję kurzych strat, znam ten ból, mnie w zeszłym roku lisy wydusiły całe stado prócz jednego rodzinka-koguta co po prostu był bardziej lotny i czmychnął... myślałam, że się już nie pzobieram, że już nie będzie hodowli kur, ale jakoś są, ale to już nie to samo. Masz inkubator? Jeśli tak to pisałeś o nim na blogu? My kupiliśmy jakiś taki... yyy i gucio nam wychodzi i szukamy jakiegoś dobrego. Jak masz to pokazałbyś swój, dobrze?

    W programach ogrodniczych zalecają wręcz aby właśnie poczekać do pierwszych przymrozków i dopiero okrywać rośliny, podobno to dużo zdrowsze dla nich niż takie okrycie za wczesne :)

    pozdrawiam. na pewno jeszcze tu zajrzę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkubatora jeszcze nie mam. Kupiłem już w tamtym roku wszystkie potrzebne elementy aby go zbudować i niedługo zamierzam się za niego zabrać aby w marcu rozpocząć inkubacje. Oczywiście na blogu opisze dokładną instrukcje budowy i oczywiście jakie efekty przyniesie taka własnoręczna inkubacja.

      Usuń