wtorek, 29 września 2015

Inwentarz.

Dziś będzie krótki wpis o zwierzętach które razem z nami zamieszkują nasze gospodarstwo.
Wpis będzie krótki bo zwierząt jest mało,tak jak pisałem w poprzednich wpisach do tej pory skupialiśmy się na remoncie i przystosowaniu domu aby się w nim wygodnie mieszkało, o gospodarstwie nie mieliśmy czasu myśleć.
Plany jakiegokolwiek wykorzystania 1ha  pod uprawę lub hodowle pojawiły się dopiero w tym roku, min dlatego powstał ten blog aby udokumentować starania dwójki mieszczuchów próbujących przywrócić życie opuszczonemu od dawna gospodarstwu.

Przegląd zwierząt zacznę od Kici bo już pojawiła się na zdjęciach na blogu.
Znalazłem ją na stacji kolejowej trzy miesiące temu, była taka malutka że myśleliśmy że jest za młoda aby przeżyć bez mamy ale nasze obawy na szczęście się nie potwierdziły.
Kiciusia jest kotem domowo podwórkowym, prawie całe dnie lubi spędzać na zewnątrz (ciekawe czy zmieni się to w zimie) z przerwami na jedzenie i wylegiwanie się na naszym łóżku w sypialni. Na noc zawsze wraca do domu, gdy kiedyś zapomnieliśmy ją wpuścić wieczorem do domu była obrażona przez cały następny dzień.








Drugim mieszkańcem jest Borys który mieszka z nami od początku.
Jest to czteroletni mieszaniec, jego matką jest suka rasy husky a ojciec nieznany : )
Wcisnął mi go kolega który nie upilnował swojej suki i niespodziewanie został obdarzony kilkoma takimi szczeniakami. Uznaliśmy z Beatą, że pies przyda się do pilnowania domu i tak staliśmy się właścicielami Borysa.




Kolejnym naszym zwierzakiem jest Lucek, kogut podobno rasy Karmazyn (tak przynajmniej twierdził sąsiad od którego go nabyłem drogą wymiany).




Historia Lucka jest taka: od Beaty ciotki dostaliśmy trzy kury, prezent dość osobliwy i trochę kłopotliwy bo  nigdy nie mieliśmy doczynienia z hodowlą kur, mimo obiekcji prezent przyjęliśmy (głównie z grzeczności) a utrzymanie kur okazało się łatwe. Gdy kurki podrosły pomyślałem że przydał by im się kawaler i tak na naszym gospodarstwie zjawił się Lucek ozdoba i pan podwórka.
W tym roku jedna z kur postanowiła zrobić nam niespodziankę i pokryjomu  postanowiła obdarzyć Lucka potomstwem.



Gniazdo zrobiła sobie w nieużywanym oknie obory. Wysiedziała sześć kurczaków, którym musieliśmy pomóc stamtąd zejść.




Obecnie siedzą w klatce (aby Kicia się nimi nie zainteresowała) i korzystają z ładnej polskiej jesieni.
Ponieważ ilość kur zwiększy nam się drastycznie postanowiłem że trzeba im wybudować kurnik i wybieg z prawdziwego zdarzenia bo będzie już ich za dużo aby po podwórku luzem chodzić.
O budowie kurnika, wybiegu i co z tego wynikło napisze w kolejnym wpisie bo ten miał być w końcu krótki : )




4 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie! Z pewnością będę śledzić, życzę wytrwałości w prowadzeniu bloga!

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas koty dostały lanie od kwoki na samym początku i teraz jest spokój. Nie podejdą bliżej niż na 5 metrów:)
    A Borys nie przejawia instynktów mordercy zwierząt (po mamusi)? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo że nasza kotka jest jeszcze młoda/mała uwielbia polować na kury (to jej hobby) uwielbia się skradać a później przez chwile godzi kurę powodując duży hałas na podwórku. Nawet kogut nie jest w stanie jej od tego odwieść. Boje się przez to o kurczęta aby nie stały się zabawką Kici i dlatego siedzą w klatce ale nie długo rola się zmieni i to Kicia wyląduje w klatce bo kurczęta rosną i mają coraz mniej miejsca.
    Borys kury ignoruje, właściwie mimo swojego wyglądu to puchaty przytulak,
    ale Kicia obchodzi go ogromnym łukiem i zawsze przebywa w bezpiecznej odległości :)

    OdpowiedzUsuń